Do najczęstszych porad życiowych, które usłyszymy od rodziców lub doświadczonych osób należą ,,ciesz się czasem z rodziną”, ,,mniej pracuj, więcej zwiedzaj”, czy ,,znajdź bogatego męża”.
Dlaczego warto planować w życiu?
Rzadko jednak można się dowiedzieć o czymś praktycznym, mającym wyraźny wpływ na życie. Taką kwestią jest na przykład planowanie. Brzmi banalnie? Może i tak, ale znacząco oszczędza czas i nerwy! Jak więc przewidywać wydarzenia i się na nie przygotować oraz w jaki sposób zarządzać czasem?
Warto mieć cele w życiu
Kluczem do udanego życia jest stawianie sobie celów. Mają być one konkretne (np. ,, kupię elektryczną hulajnogę modelu X”) i umiejscowione w czasie (,,do X marca 2023”). Nasze marzenia muszą być zapisane na papierze, jako że to zwiększa szansę ich spełnienia. Co jednak z dużymi sprawami, takimi jak budowa domu? Znaczne plany na przyszłość dzielimy na mniejsze etapy łatwe w realizacji. W tym przypadku może to być ,,kupienie gazety z planami domów”, ,,wybór projektu”, ,,zaoszczędzenie 100 000 zł”, itp. Jeżeli celem jest zrobienie zakupów, zawsze zróbmy listę. Zaoszczędzi to czasu na chodzenie dwa razy do sklepu po mąkę do ciasta, o której zapomnieliśmy.
Kalendarz pozwalający planować
Kolejną ważną kwestią w myśleniu o przyszłości jest używanie jakiegoś terminarza. Czy to online czy na papierze, warto wszystko zapisać.
Wizyty u lekarza czy godziny pracy są oczywiste, ale czytanie książki lub relaksująca kąpiel zapisane w kalendarzu wydają się co najmniej zabawne. Niemniej jednak odpoczynek też trzeba planować. To samo tyczy się spraw, które są nieobowiązkowe, ale znacznie przyczyniają się do poprawy jakości życia. Ważnym jest, aby zaplanować maksymalnie 60-80% swojego czasu, aby reszta pozostała na nieoczekiwane sytuacje. Pamiętajmy, że nigdy nie będzie dokładnie tak, jak chcieliśmy.
Małe kroczki we wprowadzaniu planu
Niezależnie czy to myśli o lepszym zdrowiu i regularnych treningach, czy o budowie tarasu, im mniejsze etapy realizacji tym lepiej.
Prawie każdy doświadczył w życiu sytuacji, gdy chciał zrobić 100 pompek, ale siła woli nie dała rady. Wyjęcie samej maty treningowej z szafy jest w tym przypadku krokiem na pierwszy dzień ,,treningu”. Pisze o tym Stephen Guise w swojej książce ,,Mininawyki”.